Wbrew pozorom czarne dziury nie są jakoś przesadnie agresywne. Nie polują na wszystko, co znajdzie się w ich otoczeniu, a raczej zjadają to, co samo na nie wpadnie. Naukowcy nawet mówią w żartach, że obiekty te są bardziej zbieraczami niż myśliwymi. Nie zmienia to jednak faktu, że jak przypadkowa gwiazda przypadkiem za bardzo zbliży się do czarnej dziury, to na przesadne miłosierdzie liczyć nie może.

Naukowcy korzystający z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a zarejestrowali właśnie taki przypadek zjadania przez czarną dziurę gwiazdy, która za bardzo się do niej zbliżyła. Dostrzeżenie tego zdarzenia możliwe było głównie dzięki temu, że czarne dziury strasznie brudzą w swoim otoczeniu podczas posiłku. Zamiast po cichu połknąć gwiazdę, to zazwyczaj najpierw ją spektakularnie niszczą i kiedy już z gwiazdy pozostanie strumień szczątków powoli go pochłaniają.


Śledź Puls Kosmosu także na Twitterze, Instagramie i TikToku


Całe zdarzenie miało miejsce bardzo daleko do nas. Rzeczona czarna dziura skatalogowana pod numerem AT2022dsb znajduje się w centrum galaktyki ESO 583-G004 oddalonej od nas o niemal 300 milionów lat świetlnych. Nic zatem dziwnego, że zbyt dokładnie nie jesteśmy się w stanie temu miejscu przyjrzeć. Na szczęście, na ratunek obserwatorom przyszło promieniowanie ultrafioletowe, które pozwoliło nam wystarczająco dobrze zbadać promieniowanie emitowane przez szczątki gwiazdy opadającej na czarną dziurę.

Analiza widma w ultrafiolecie pozwoliła naukowcom określić co się działo ze szczątkami nieszczęsnej gwiazdy. Choć zazwyczaj w przestrzeni kosmicznej zjawiska zachodzą w naprawdę potężnej skali czasowej rzędu milionów czy miliardów lat, to w przypadku rozrywania gwiazdy całe zjawisko zamyka się w ciągu zaledwie kilku dni, tygodni czy miesięcy, dzięki czemu naukowcy, którzy trafią na takie zdarzenie mogą je obejrzeć w całości.

Powyższe zdarzenie zarejestrowano po raz pierwszy 1 marca 2022 roku w ramach programu ASAS-SN. Podstawowym założeniem tego programu jest skanowanie całej przestrzeni poza Drogą Mleczną w poszukiwaniu gwałtownych, zmiennych i chwilowych energetycznych zdarzeń.

Dane zebrane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a przedstawiają bardzo jasny, gorący strumień gazu ułożony w obręcz. W rzeczywistości są to szczątki gwiazdy, która została rozciągnięta w strumień, który z czasem otoczył całą czarną dziurę i powoli na nią opada. Cała obręcz ma rozmiary zbliżone do rozmiarów Układu Słonecznego. W jej centrum znajduje się czarna dziura.

Teraz naukowcy szczegółowo składają w całość przebieg całego zdarzenia. Nie zmienia to faktu, że udało im się dostrzec ostatnie tygodnie życia gwiazdy, która zapewne istniały wiele milionów, jeżeli nie miliardów lat. Świetny zbieg okoliczności.

Czytaj dalej: