Credit: NASA

Podążając po orbicie Ziemi o promieniu 150 milionów kilometrów od Słońca, kosmiczny teleskop Kepler na przestrzeni 9 lat swojej pracy przetrwał wiele sytuacji, które mogły go pozbawić możliwości prowadzenia obserwacji, czy to spowodowanych usterkami mechanicznymi czy falami promieni kosmicznych. W tym tempie, dzielny teleskop może dotrwać do końca swojej misji w sposób, który należałoby uznać za fenomenalny sukces. Z uwagi na brak stacji benzynowych w przestrzeni kosmicznej, w pewnym momencie na pokładzie sondy skończy się paliwo. Naukowcy szacują, że ten moment osiągniemy w ciągu najbliższych kilku miesięcy.

W 2013 roku główna misja Keplera została zakończona z uwagi na usterkę jednego z kół reakcyjnych, przez co teleskop nie był w stanie bezustannie wpatrywać się w jedno niezmienne pole widzenia. Dzięki inwencji naukowców, Kepler otrzymał nowe życie – wykorzystując ciśnienie promieniowania słonecznego naukowcy mogli kontrolować orientację teleskopu w przestrzeni. Opracowana w ten sposób misja K2 umożliwiała teleskopowi zmienianie pola widzenia średnio co trzy miesiące. Każda trzymiesięczna sesja obserwacyjna danego pola widzenia nazywana była „kampanią” obserwacyjną. Początkowo zespół Keplera szacował, że w ramach misji K2 Kepler będzie w stanie przeprowadzić 10 kampanii obserwacyjnych zanim wyczerpie zapasy paliwa. Okazało się jednak, że szacunki zespołu były ostrożne. Jak dotąd przeprowadzono i zakończono już 16 kampanii, a w tym miesiącu rozpoczęła się 17.

Nasze obecne szacunki wskazują, że zapasy paliwa na pokładzie Keplera wyczerpią się w ciągu najbliższych kilku miesięcy – choć już nie raz nas potrafił zaskoczyć! Dlatego, mimo że oczekujemy zakończenia operacji wkrótce, jesteśmy przygotowani do obserwacji tak długo jak nam na to pozwolą zapasy paliwa.

Zespół Keplera planuje zebrać tak dużo danych naukowych jak to tylko możliwe w najbliższych miesiącach i przesłać je na Ziemię zanim utrata silników uniemożliwi nam skierowanie anten teleskopu w stronę Ziemi w celu przesłania danych.

Ponieważ kosmiczny teleskop Kepler nie został wyposażony we wskaźnik poziomu paliwa, monitorowaliśmy pracę teleskopu poszukując oznak wskazujących na niski poziom paliwa, takich jak spadek ciśnienia w zbiorniku paliwa i zmiany wydajności pracy silników. Niemniej jednak jedyne co mamy to szacunki, a nie precyzyjne dane. Wykonywanie takich pomiarów pozwala nam ocenić jak długo możemy jeszcze komfortowo zbierać dane naukowe.

To troszeczkę przypomina jazdę samochodem na oparach. Zatrzymać się już tutaj czy może spróbować dojechać do kolejnej stacji? W naszym wypadku nie ma niestety następnej stacji, więc chcielibyśmy zakończyć zbieranie danych w takim momencie, aby wciąż mieć jeszcze czas skierować teleskop na Ziemię i przesłać dane.

Wiele realizowanych przez NASA misji ma jasno określony koniec i musi zarezerwować jakąś część paliwa na jeden ostatni manewr. Sondy krążące wokół Ziemi muszą unikać kolizji z innymi satelitami lub możliwości niekontrolowanego wejścia w ziemską atmosferę, sondy planetarne takie jak Cassini posiadają rezerwę paliwa na ostatni manewr, który pozwoli uniknąć ryzyka zanieczyszczenia potencjalnie sprzyjającego życiu środowiska. W przypadku Cassini, NASA wysłała sondę w chmury Saturna, aby nie ryzykować, że spadnie ona na jeden z księżyców planety. Sondy takie jak Kepler nie znajdują się blisko Ziemi, ani w pobliżu innych wrażliwych obiektów, dlatego możemy sobie pozwolić na wyciśnięcie każdej ostatniej kropli paliwa na zbieranie danych naukowych. Kto wie jakie niespodzianki o Wszechświecie znajdą się w ostatnim przesłanym na Ziemię pakiecie danych?

Podczas gdy Kepler kontynuuje przesyłanie nam ekscytujących danych zbliżając się do linii mety, 16 kwietnia z Przylądka Canaveral wystartuje satelita Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS). TESS będzie przeszukiwał niemal całe niebo w poszukiwaniu planet pozasłonecznych, skupiając się na najjaśniejszych gwiazdach nieba znajdujących się bliżej niż 300 lat świetlnych od Ziemi, wzbogacając tym samym katalog planet pozasłonecznych odkrytych już przez Keplera.

Źródło: NASA