Inżynierowie z centrum kontroli misji w JPL w Kalifornii otrzymali już pierwszy raport od helikoptera/drona Ingenuity przyczepionego do spodniej części łazika Perseverance, który 18 lutego 2021 r. wylądował w kraterze Jezero na Marsie.

Pierwsze informacje od helikoptera zostały wysłane na Ziemię za pomocą sondy Mars Reconnaissance Orbiter. Dane wskazują, że Ingenuity działa prawidłowo, aktualnie ładuje baterie i pozostanie przyczepiony do łazika przez najbliższe 30-60 dni.

W tym czasie inżynierowie będą regularnie ładowali jego akumulatory. Według planów pierwsze ładowanie pozwoli osiągnąć poziom 30 procent naładowania, a kolejne – kilka dni później – podniesie go do 35 procent. Helikopter będzie otrzymywał kolejne dawki energii w odstępach tygodniowych. Dzięki temu naukowcy będą w stanie dokładnie ocenić tempo ładowania i utraty energii w warunkach marsjańskich.

Kluczowe 30 dni po odłączeniu od łazika Perseverance

Po tym jak łazik Perseverance postawi helikopter na powierzchni Marsa i oddali się od niego, Ingenuity będzie mógł polegać tylko na naładowanych akumulatorach i na własnym panelu słonecznym. Od tego momentu naukowcy będą mieli 31 ziemskich dni na wykonanie wszystkich eksperymentalnych lotów.

Jeżeli Ingenuity przetrwa pierwsze kilka mroźnych marsjańskich nocy (podczas których temperatura spada do -90 stopni Celsjusza), kontrolerzy misji podejmą próbę wykonania pierwszego lotu nad powierzchnią planety innej niż Ziemia.

Każdy udany lot to będzie ogromny sukces

Jeżeli pierwszy lot się powiedzie, Ingenuity wzbije się w „powietrze”, a następnie bezpiecznie wyląduje, będzie można mówić o faktycznym sukcesie. Badacze zauważają, że w tym momencie 90 procent jego misji będzie już zakończone. Mimo to, jeżeli po pierwszym locie Ingenuity będzie nadal nadawał się do lotu, naukowcy mają w zanadrzu cztery kolejne loty o rosnącym stopniu skomplikowania.

To dla nas zupełnie nowe środowisko, ale jesteśmy na to gotowi. Praktycznie każdy krok od momentu wykonania pierwszego lotu, będzie pierwszym takim krokiem w historii

– mówi MiMi Aung, menedżerka projektu Ingenuity w JPL.

Ingenuity z założenia ma jedynie sprawdzić, czy posiadamy już technologię pozwalającą na wykonywanie automatycznych lotów nad powierzchnią innej planety. Nie dość, że całym lotem musi zawiadywać sam helikopter (opóźnienie sygnału między Ziemią a Marsem to aktualnie ponad 11 minut, przez co helikopter musi sam się wznieść, sam przemieścić, sam wybrać właściwe miejsce lądowania i samodzielnie wylądować), to na Marsie mamy do czynienia z innym przyciąganiem grawitacyjnym (3 razy mniejsze niż na Ziemi (3,7 m/s^2 vs 9,8 m/s^2) i inną atmosferą (ciśnienie 7 hPa vs 1000 hPa na Ziemi).

Przeczytaj inne materiały o łaziku Perseverance