To się nazywają problemy pierwszego świata. Chiny rozpoczęły budowę statku, z którego możliwe będzie wystrzeliwanie rakiet oraz na którym będą mogły lądować pierwsze człony rakiet, po tym jak wyniosą ładunek na orbitę. Statek jest potrzebny, bo istniejące na lądzie porty kosmiczne nie wyrabiają już z obsługą wszystkich startów.

Statek wykorzystywany będzie przez najnowszy z chińskich portów kosmicznych: China Oriental Spaceport w Haiyang w prowincji Shandong. Według projektu będzie miał on 162 m długości i 40 metrów szerokości i wejdzie do służby już w 2022 roku. Docelowo statek będzie obsługiwał starty rakiety Długi Marsz 11 oraz Smart Dragon.

Aktualnie w Chinach istnieją cztery porty kosmiczne, ale i one osiągają granice w swoich możliwości w wynoszeniu rakiet. Dlatego przezniesienie startu Długich Marszów 11 na morze powinno przynajmniej w jakimś stopniu odciążyć je. Jak dotąd w 2021 r. Chiny wystrzeliły na orbitę już 41 rakiet (Stany Zjednoczone „jedynie” 39).

Start rakiety Długi Marsz 11 z platformy De Bo 3 we wrześniu 2020 roku

Tempo wystrzeliwania rakiet w Chinach wciąż jednak rośnie. Oprócz programów realizowanych przez wojsko bezustannie na scenę wchodzą także kolejne projekty komercyjne, a zatam można zakładać, że w nadchodzących latach startów będzie jeszcze więcej.

Starty z morza mają jedną istotną zaletę. Jakby nie patrzeć, rakietę stojącą już na platformie oceanicznej można przed startem dostarczyć w dowolne miejsce na wodach terytorialnych Chin. Dzięki temu operator zyskuje możliwość startu z takiego miejsca, które pozwoli wynieść rakietę na różne orbity, albo ustalić tor lotu tak, aby rakieta nie przelatywała nad miejscami zamieszkanymi.

Warto też zauważyć, że w porcie kosmicznym Haiyang, gdzie statek będzie obsługiwany powstanie także fabryka, w której montowane będą rakiety. Docelowo będzie można tam produkować oraz testować nawet 20 rakiet rocznie.

Jak widać, można się spodziewać, że w najbliższych latach chiński program kosmiczny nie zwolni, a nadal będzie się rozpędzał. Pora chyba wziąć się za naukę mandaryńskiego. Za kilka lat znajomość tego języka może stać się niezbędna, aby na bieżąco relacjonować postępy w podboju kosmosu.