Minineptuny i superziemie to dwa rodzaje planet, które naukowcy bezustannie odkrywają w otoczeniu wielu różnych gwiazd, ale które nie mają swoich przedstawicieli w Układzie Słonecznym. Okazuje się jednak, że te dwie kategorie mają ze sobą zaskakująco dużo wspólnego.

W najnowszym artykule naukowym opublikowanym na portalu preprintów naukowych arXiv naukowcy wskazują na cztery minineptuny, czyli planety gazowe o rozmiarach nieco mniejszych od rozmiarów naszego Neptuna, które zdają się powoli przepoczwarzać w superziemie. Proces, który miałby do tego prowadzić jest zaskakująco prosty. Badacze wskazują, że to intensywne promieniowanie emitowane przez ich gwiazdy macierzyste może generować strumień wiatru gwiezdnego na tyle intensywny, że stopniowo odziera on owe planety z ich rozległej otoczki helowej. Za taką planetą tworzy się wtedy swoisty ogon gazowy zbudowany z gazu, który oderwał się od planety i ucieka w przestrzeń kosmiczną.

Kiedy cały gaz uleci w przestrzeń kosmiczną, w miejscu planety pozostanie jedynie jej skaliste jądro, które zważając na rozmiary rzędu 1,5 średnicy Ziemi będzie wpadało w kategorię superziemi. Oczywiście jak na razie nie wiadomo tak naprawdę jak będzie przebiegał proces ucieczki atmosfery w czasie. Możemy jedynie obserwować to co się dzieje teraz. Nie wiadomo jednak czy wcześniej gazu uciekało więcej i czy obecne tempo utrzyma się w przyszłości. Nie zmienia to jednak faktu, że ewolucja minineptuna w superziemię obecnie wydaje się całkiem prawdopodobna.

Naukowcy zwracają uwagę, że jeżeli faktycznie superziemie powstają w taki sposób, to źle wróży to poszukiwaniom na nich życia. Jakby nie patrzeć, jeżeli planety są w stanie stracić tak masywne atmosfery, to nie będą w stanie utrzymać cienkiej, która pozwoli na istnienie na ich powierzchni jakiegokolwiek życia. Być może zatem nie są to najlepsze kandydatki na cele dla poszukiwaczy życia pozaziemskiego.

Źródło: 1