Już dzisiaj wieczorem o godzinie 18:40 u wybrzeży San Diego w Kalifornii powinien wylądować statek Orion, który 26 dni temu rozpoczął swoją podróż w kierunku Księżyca. Jeżeli wszystko się powiedzie, będziemy mogli uznać, że program załogowego powrotu człowieka na Księżyc faktycznie się rozpoczął.

Na rozpoczęcie misji Artemis 1 czekaliśmy latami. NASA na rozwój poszczególnych komponentów misji wydała na przestrzeni ponad dekady 93 miliardy dolarów. Można wręcz powiedzieć, że 50 lat po zakończeniu programu Apollo, powrót na Księżyc okazał się równie trudny i kosztowny co pół wieku temu. Nic się nie zmieniło. Wysłanie człowieka na Księżyc jest po prostu bardzo skomplikowane i ryzykowne. Teraz nie ma już zimnej wojny, nie ma brutalnego wyścigu o dominację, a więc skłonność do podejmowania ryzyka jest niższa. Z jednej strony chcemy latać na Księżyc, a z drugiej nie akceptujemy zbyt dużego ryzyka dla członków misji załogowych.

Początek misji Artemis I

Rakieta Space Launch System wystartowała z Przylądka Canaveral na Florydzie 15 listopada br. Był to pierwszy lot rakiety budowanej przez dekadę we wszystkich pięćdziesięciu stanach. Pomimo licznych opóźnień, które zaczęły się jeszcze w sierpniu, w listopadzie SLS w końcu wystartował. Mimo licznych obaw rakieta sprawiła się doskonale i bezpiecznie wyniosła załogowy statek Orion (choć jeszcze bez załogi) na orbitę okołoziemską. Taki pierwszy orbitalny lot rakiety zawsze jest obarczony sporym ryzykiem. O ile modele są w stanie sprawdzić i przewidzieć wiele elementów lotu, to niektórych po prostu nie da się przetestować za pomocą komputerów. Testem musi być rzeczywisty, prawdziwy lot rakiety.

Tym razem obeszło się bez żadnych problemów, jeżeli nie liczyć przypalenia wieży startowej. Ale to akurat można uznać za taki symbol potęgi nowej rakiety. To coś takiego jak ślady pozostawione na asfalcie po gwałtownym starcie supersamochodu.

W trakcie swojej ponad trzytygodniowej misji statek Orion zbliżył się do Księżyca na odległość 120 km, włączył silnik, oddalił się od Srebrnego Globu na rekordową odległość 60 000 km ustanawiając rekord dla najodleglejszego od Ziemi załogowego statku kosmicznego, wrócił w kierunku Księżyca, ponownie zbliżył się do niego na 120 km, po czym rozpoczął podróż w kierunku Ziemi.

Koniec misji Artemis I

Cała ta misja skończy się już dzisiaj o godzinie 18:40 polskiego czasu. Statek Orion w okolicach godziny 17:00 odrzuci moduł serwisowy, który przez całą misję dostarczał mu energię elektryczną, a następnie dotknie ziemskiej atmosfery, odbije się od niej i za drugim podejściem wejdzie w atmosferę z prędkością 40 000 km/h, czyli 11 km/s. Podczas hamowania aerodynamicznego osłona termiczna o średnicy około 5 metrów będzie musiała osłonić statek przed rozgrzaną plazmą o temperaturze rzędu 2600 stopni Celsjusza.

Po wstępnym wyhamowaniu, na przestrzeni kilkunastu minut Orion wypuści aż 11 spadochronów, które spowolnią go na tyle, aby w miarę miękko wylądował na wodach oceanu.

Jeżeli Orion przetrwa dzisiejszy lot, to być może, BYĆ MOŻE za dwa lata w podobną podróż wybierze się już Orion wraz z załogą. Jeżeli pojawią się dzisiaj jakieś problemy, to… NASA nie ma żadnego planu awaryjnego.

Oglądamy zatem relację na NASA TV lub w oknie poniżej.

Czytaj więcej:

To ile będzie kosztowała rakieta SLS? Oczywiście (po raz kolejny) więcej niż zakładano

Japonia planuje wysłać astronautę na Księżyc. W ramach misji Artemis

Inspektor Generalny NASA miażdży projekt Artemis. Jest gorzej niż myśleliście