Stany Zjednoczone i nie tylko ostro skrytykowały zestrzelenie przez Indie satelity znajdującego się na niskiej orbicie okołoziemskiej (300 km).

W lekkomyślnym teście możliwości technologicznych Indie zestrzeliły aktywnego satelitę powodując powstanie 400 nowych śmieci kosmicznych. Mimo tego, że satelita znajdował się stosunkowo nisko, co najmniej 24 duże (ponad 10 cm) fragmenty satelity poruszają się teraz po orbitach, których apogeum (najodleglejszy od Ziemi punkt orbity) znajduje się nad apogeum orbity Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) powodując bezpośrednie zagrożenie dla stacji kosmicznej i jej załogi.

Premier Indii Narenda Modi w rzadkim jak dla siebie przemówieniu z dumą stwierdził, że Indie dołączyły w ten sposób do elity potęg kosmicznych. Widocznie udowodnienie Pakistanowi swojej przewagi było ważniejsze niż bezpieczeństwo stacji kosmicznej czy też przyszłość badań przestrzeni kosmicznej.

Już i bez tego testu naukowcy śledzą ponad 23 000 obiektów o rozmiarach większych niż 10 centymetrów, stale analizując zagrożenie jakie powodują one dla ISS jak i dla innych satelitów.

Wśród tych 23 000 obiektów 3000 powstało w jednym zdarzeniu: chińskim teście przeprowadzonym w 2007 roku 800 kilometrów nad Ziemią.

Warto tutaj zauważyć, że także USA odpowiada za sporą część śmieci kosmicznych, a i ma w swoich kartach zestrzelenie satelity USA 193, który uległ awarii po wyniesieniu na orbitę. Niemniej jednak satelita ten został zestrzelony na wysokości ok. 240 kilometrów, i rozpadł się na mniej niż 80 fragmentów, które wkrótce spłonęły w atmosferze.

Jak dużym problemem w badaniach kosmosu są śmieci kosmiczne niech świadczy fakt, że nie mamy żadnej kontroli nad odłamkami, fragmentami czy zużytymi satelitami znajdującymi się na orbicie. Jedno zderzenie wystarczająco dużego fragmentu z aktywnym satelitą może doprowadzić do jego zniszczenia i powstania setek czy tysięcy nowych niekontrolowanych odłamków. Taka sytuacja jest niezwykle niebezpieczna, bowiem może doprowadzić do niekontrolowanej reakcji łańcuchowej, w której lawinowo powstawać będą kolejne setki i tysiące odłamków, które będą uderzały w kolejne satelity lub kolejne odłamki.

Taki dramatyczny scenariusz może całkowicie pogrzebać nasze ambitne plany kosmiczne i uziemić nas na całe dekady, bowiem wynoszenie załogowych statków kosmicznych na orbitę gdzie bez kontroli latają metalowe śmieci kosmiczne z prędkościami rzędu tysięcy kilometrów na godzinę, będzie po prostu zbyt niebezpieczne.

Stąd też palącym problemem od wielu lat jest tworzenie i opracowywanie rozwiązań pozwalających na sprzątanie orbity ze śmieci kosmicznych, ale wciąż daleko znajdujemy się od opracowania wydajnego i skutecznego rozwiązania.