Sonda InSight wykorzystała swoje ramię robotyczne do tego, aby pomóc swojej sondzie termicznej, „kretowi”, wkopać się na dwa kolejne centymetry w ciągu ostatniego tygodnia. Choć to niewiele, to znaczący postęp: Kret został zaprojektowany do tego, aby wkopać się na 5 metrów pod powierzchnię Marsa aby zmierzyć ilość ciepła uciekającego z wnętrza planety. Mimo to udało mu się jedynie częściowo zagłębić się w regolit od początku lutego 2018 roku.

Ostatni ruch jest wynikiem zastosowania nowej strategii, wykorzystanej po długich testach na Ziemi. Kret potrzebuje tarcia ze strony otaczającej go materii, aby móc się przesuwać: bez tarcia odrzut spowodowany przez próby wbijania w grunt sprawia, że instrument jedynie podskakuje w miejscu. Przyciśnięcie instrumentu ramieniem robotycznym sondy InSight zapewnia mu niezbędne tarcie potrzebne do wbijania się w grunt.

Od 8 października 2019 roku, kret próbował wbić się 220 razy. Zdjęcia wykonane przez kamery sondy pokazują, że kret stopniowo zagłębia się w marsjański regolit. Potrzeba więcej czasu i wbijania, aby okazało się jak głęboko kret może się wbić.

„Kret” wykonany przez polską firmę Astronika stanowi element instrumentu Heat Flow and Physical Properties Package (HP3) dostarczonego przez niemiecką agencję DLR.

„Skoro widzimy postępy kreta, oznacza to, że żaden kamień nie stanął nam na drodze” mówi Tilman Spohn, główny badacz HP3 z DLR. „To wspaniałe! Mam nadzieję, że kret wbije się znacznie głębiej”.

Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Pasadenie kieruje misją InSight. To w JPL przetestowano ruchy robotycznego ramienia sondy, wykorzystując do tego wierne repliki sondy InSight i kreta. Inżynierowie nadal badają co się stanie kiedy kret zanurzy się całkowicie w regolicie i nie będzie już możliwości „przytrzymania” go robotycznym ramieniem. Jeżeli w tym momencie ustaną postępy, badacze mogą zebrać trochę regolitu i przesunąć go na kreta, przyciskając go nim, aby zminimalizować odrzut podczas wbijania.

Jeżeli nie będzie innej opcji, badacze będą rozważać przyciśnięcie kreta bezpośrednio od góry, starając się przy tym uniknąć delikatnych przewodów, dostarczających zasilanie i przekazujących dane z instrumentu.

„Kret ma przed sobą jeszcze długą drogę, ale cieszymy się że znowu wrócił do wbijania się w marsa” mówi Troy Hudson z JPL.

Źródło: JPL