25 sierpnia 2021 r. sejsmometry znajdujące się na pokładzie lądownika InSight zarejestrowały dwa wstrząsy o magnitudzie 4,2 i 4,1. Były to rekordowo silne wstrząsy spośród wszystkich dotychczas zarejestrowanych w ramach tej misji. Wcześniej najsilniejszy miał 3,7 magnitudo i został zarejestrowany w 2019 r.

Nic jednak nie przebije wstrząsu zarejestrowanego zaledwie kilka dni temu, 18 września 2021 r. czyli dokładnie w tysiąc dni od lądowania na Marsie. Trzęsienie Marsa miało także siłę 4,2 magnitudo, ale wstrząs trwał prawie 90 minut.

Sonda InSight

Co ciekawe, do odkrycia tych wstrząsów nie doszłoby gdyby naukowcy nie powzięli ryzyka i nie spróbowali oczyścić paneli słonecznych zasilających sondę w prąd elektryczny za pomocą… sypania piasku na te panele. W toku misji, od momentu lądowania na Marsie w 2018 r. na ich powierzchni zebrała się całkiem spora warstwa pyłu marsjańskiego, przez co ilość generowanej przez panele mocy regularnie spadała. Co więcej, Mars niedawno przechodził przez aphelium swojej orbity, czyli punkt znajdujący się najdalej od Słońca. W efekcie naukowcy zmuszeni byli wyłączyć część instrumentów, aby zachować minimum energii do czasu kiedy Mars znajdzie się bliżej Słońca i będzie otrzymywał choć trochę energii słonecznej więcej. Sypiąc kilkukrotnie piaskiem w pobliżu krawędzi paneli słonecznych, naukowcom udało się strząsnąć część pyłu z ich powierzchni, dzięki czemu nie było konieczności wyłączenia sejsmometru.

Analiza sygnału zarejestrowanego przez sondę 25 sierpnia pozwoliła ustalić, że źródło wstrząsu znajdowało się 8500 km od lądownika. Tym samym było to najodleglejsze dotąd zarejestrowane trzęsienie Marsa.

Drugie trzęsienie z tego samego dnia, o sile 4,1 magnitudo miało swoje źródło zaledwie 925 km od sondy Insight.

Analiza trzęsienia z 18 września jeszcze się nie zakończyła.

W najbliższym czasie zespół misji najprawdopodobniej zdecyduje się na kolejne próby oczyszczenia paneli słonecznych. 29 września jednak, ze względu na to, że Mars znajdzie się dokładnie po drugiej stronie Słońca, naukowcy na jakiś czas dadzą mu spokój i przerwą komunikację z lądownikiem do czasu aż pojawi się po drugiej stronie tarczy słonecznej. Mimo to, sejsmometr na pokładzie lądownika będzie wciąż nasłuchiwał wstrząsów na Czerwonej Planecie.