Miał polecieć pięć razy w ciągu 30 dni i to w wariancie optymistycznym. Ewidentnie nikt jednak nie wprowadził do oprogramowania marsjańskiego drona Ingenuity planowych usterek, które zmuszałyby operatorów do lotu do serwisu po 5 lotach. Być może dlatego, że na Marsie jeszcze żaden serwis nie powstał i nie ma na czym zarobić. Dlatego ciesząc się wolnością dron ignoruje swój zaplanowany czas życia i lata, jak gdyby dopiero się odczepił od podwozia łazika Perseverance.

Jak donoszą operatorzy pierwszego w historii aparatu latającego nad powierzchnią Marsa, Ingenuity po raz kolejny wzniósł się nad powierzchnię Marsa, przeleciał zaplanowaną odległość i bezpiecznie wylądował.

Do pięćdziesiątego szóstego już lotu doszło 26 sierpnia. Niespełna dwukilogramowy dron unosił się w powietrzu przez 2,5 minuty i w tym czasie przeleciał 12 metrów nad powierzchnią Marsa około 410 metrów.

Pamiętajmy, że od lądowania duetu łazika Perseverance i dronu Ingenuity doszło w lutym 2021 roku. Po kilku tygodniach od startu helikopter wykonał swój pierwszy lot dowodząc, że możliwe jest wykonywanie kontrolowanych lotów w rzadkiej atmosferze marsjańskiej. Po kilku lotach NASA zdecydowała o przyznaniu Ingenuity nowych zadań. Od połowy 2021 roku dron przemierza dno krateru Jezero wraz z łazikiem Perseverance zapewniając naukowcom możliwość szybkiego wykonania rekonesansu i znalezienia najbardziej optymalnej trasy oraz ciekawych obiektów, które warto łazikiem odwiedzić.

W trakcie całej swojej misji dron przeleciał łącznie już niemal 13 kilometrów, w trakcie łącznie ponad 100 minut lotu. Pozostaje jedynie pytanie o to, ile jeszcze helikopter ma lotów przed sobą. Niezależnie od tego przetarł on szlak dla przyszłych, bardziej zaawansowanych i większych dronów marsjańskich, które już są przygotowywane. Jeżeli NASA gdzieś po drodze nie zbankrutuje, to być może za kilka, kilkanaście lat będziemy mieli okazję zobaczyć coś ciekawszego latającego między marsjańskimi kraterami i dolinami.