Jeszcze trzy lata temu nikt nie wiedział, czy w ogóle da się latać za pomocą drona nad powierzchnią innej planety niż Ziemia i to na dodatek w zupełnie nowych warunkach atmosferycznych. W 2021 roku jednak dron Ingenuity, jako pierwszy w historii podboju kosmosu wzbił się nad powierzchnię Marsa, a następnie bezpiecznie wylądował. W optymistycznym scenariuszu inżynierowie zakładali, że dron wykona pięć lotów o rosnącym stopniu trudności. Nikt się wtedy nie spodziewał, że dron przeznaczony do realizacji miesięcznej misji niemal trzy lata później nadal będzie latał nad powierzchnią Marsa, wykonując loty rekonesansowe dla łazika Perseverance. Okazało się, że latać na Marsie także potrafimy. Nic dziwnego, że już jakiś czas temu ogłoszono budowę większego drona marsjańskiego, wkrótce w kierunku Tytana poleci dron Dragonfly, który przez dwa lata będzie latał w atmosferze największego księżyca Saturna. Teraz do tego szacownego drona dołącza dron przygotowywany przez ekspertów z Państwa Środka. Będzie on miał szczególnie ważne zadanie.

Dotychczas eksploracja Marsa ograniczała się zasadniczo do orbiterów, lądowników i łazików. Orbitery fantastycznie radzą sobie z pozyskiwaniem danych z całej planety lub danych obejmujących ogromne połacie lądu. Lądowniki świetnie radzą sobie z badaniem szczegółów powierzchni, a nawet analizują materię pokrywającą powierzchnię. Łaziki dodały dodatkowy wymiar, umożliwiając zbadanie większego obszaru w miejscu lądowania. Ich słabą stronę jest natomiast brak możliwości sprawnego pokonywania większych odległości i problemy z przejechaniem przez naprawdę trudny, usiany głazami teren.

Z tego też powodu wraz z łazikiem Perseverance na Marsa wysłano dron Ingenuity. Mówimy tu o naprawdę małym dronie. Jego rozpiętość łopat od czubka do czubka łopat wirnika wynosiła 1,2 m, a całkowita masa to zaledwie 1,8 kg. Mimo że jego zasięg wynosił zaledwie 300 m, udowodniono, że jest on sprawnie poruszać się w bardzo trudnym terenie. Dotąd w trakcie 66 lotów pokonał on już w powietrzu 14,9 kilometrów.

W najnowszym artykule opublikowanym niedawno w Acta Astronautica naukowcy z Harbin Institute of Technology i Chińskiej Akademii Technologii Kosmicznych opisali quadkopter, który miałby polecieć w ciągu najbliższych kilku lat na Marsa. Urządzenie ma jednak dokonać czegoś, czego Ingenuity nie byłby w stanie zrobić. Otóż planowany przez chińskich inżynierów dron byłby w stanie pobrać z powierzchni Marsa próbkę gruntu o masie do 100 g i następnie przetransportować ją do lądownika. To byłoby ogromne osiągnięcie, zważając na fakt, że atmosfera Marsa jest niemal sto razy rzadsza od atmosfery Ziemi, a tym samym siła nośna wytwarzana przez wirniki drona jest znacząco niższa i skutecznie ogranicza udźwig jakiegokolwiek aparatu latającego.

Początkowo próbowano wymyślić inne podejście do tematu. Ostatecznie jednak badacze doszli do wniosku, że wiropłaty są najbardziej wydajną konstrukcją do realizacji takich misji. We wzmiankowanym artykule naukowcy przedstawili szczegółowe schematy konstrukcyjne drona, konfiguracji wirnika, ramienia mechanicznego, technologii obrazowania i systemu awioniki. Opisywany MarsBird V11 jest w tej chwili dopiero na desce kreślarskiej i nie jest jeszcze przeznaczony do żadnej misji, ale wszystko wskazuje na to, że Chiny chcą wykorzystać takie drony do zbierania próbek, które po przetransportowaniu do lądownika zostaną wystrzelone z powierzchni Marsa w kierunku Ziemi. I to byłoby fenomenalne osiągnięcie.