This dazzling infrared image from NASA's Spitzer Space Telescope shows hundreds of thousands of stars crowded into the swirling core of our spiral Milky Way galaxy. In visible-light pictures, this region cannot be seen at all because dust lying between Earth and the galactic center blocks our view.

In this false-color picture, old and cool stars are blue, while dust features lit up by blazing hot, massive stars are shown in a reddish hue. Both bright and dark filamentary clouds can be seen, many of which harbor stellar nurseries. The plane of the Milky Way's flat disk is apparent as the main, horizontal band of clouds. The brightest white spot in the middle is the very center of the galaxy, which also marks the site of a supermassive black hole.

The region pictured here is immense, with a horizontal span of 890 light-years and a vertical span of 640 light-years. Earth is located 26,000 light-years away, out in one of the Milky Way's spiral arms. Though most of the objects seen in this image are located at the galactic center, the features above and below the galactic plane tend to lie closer to Earth.

Scientists are intrigued by the giant lobes of dust extending away from the plane of the galaxy. They believe the lobes may have been formed by winds from massive stars.

This image is a mosaic of thousands of short exposures taken by Spitzer's Infrared Array Camera (IRAC), showing emissions from wavelengths of 3.6 microns (blue), 4.5 microns (green), 5.8 microns (orange), and 8.0 microns (red). The entire region was imaged in less than 16 hours.

Ludzkość wciąż znajduje się na etapie próby wysyłania pojedynczych osób na powierzchnię Księżyca i marzy o tym, aby w najbliższej przyszłości wysłać pierwszych ludzi na powierzchnię Marsa. Nie zmienia to jednak faktu, że w przestrzeni kosmicznej dochodzi do migracji na znacznie większą skalę, o której ludzkość nawet nie jest w stanie marzyć. Międzynarodowy zespół astronomów odkrył bowiem dowody na zaskakującą migrację z jednej galaktyki do drugiej. Tak, nie chodzi o ludzi, czy o obcą cywilizację, ale jednak migracja to migracja.

W najnowszym artykule naukowym opublikowanym na łamach periodyku Astronomy & Astrophysics zespół astronomów opisuje gigantyczny i niezwykle słaby strumień gwiazd, które zdają się wylatywać z jednej galaktyki i zmierzać ku drugiej. Dotychczas obserwowaliśmy charakterystyczne strumienie gwiazd przemieszczające się wewnątrz galaktyk, lub też uciekających z galaktyk, ale nigdy nie była to tak ewidentna migracja z jednej galaktyki do drugiej.

Pierwsze obserwacje tej zaskakującej struktury wykonano za pomocą stosunkowo małego 70-centymetrowego teleskopu astronoma Michaela Richa w Kalifornii. Później jednak, wraz z innymi astronomami badacz postanowił wykorzystać do obserwacji tego samego miejsca 4,2 metrowy teleskop Williama Herschela w okolicach La Palmy. Wyniki tych obserwacji zaskoczyły chyba wszystkich. Na zdjęciu wykonanym za pomocą teleskopu badaczom udało się dostrzec cienki strumień gwiazd o długości dziesięciokrotnie większej od średnicy Drogi Mlecznej. Strumień gwiazd o długości miliona lat świetlnych zdaje się unosić w przestrzeni międzygalaktycznej, tak jakby nie był związany z żadną konkretną galaktyką.

Ciemna linia między galaktykami to strumień migrujących gwiazd. Źródło: William Herschel Telescope/Román et al

Warto zwrócić uwagę, że sam strumień pojawił się w obserwacjach przypadkiem. Naukowcy bowiem zajmowali się badaniem halo gwiezdnego w otoczeniu dużych galaktyk, gdy na zdjęciu zauważyli delikatny, jednak charakterystyczny strumień gwiazd.

Odkrycie Gigantycznego Strumienia Komy było zaskoczeniem, szczególnie dlatego, że jest to stosunkowo delikatna i wrażliwa struktura, którą odnaleziono w nieprzyjaznym środowisku gromady galaktyk, gdzie bezustannie galaktyki przyciągają się do siebie. Od strony teoretycznej jednak naukowcy podejrzewali, że takie przepływy między galaktykami są możliwe i będzie można je obserwować gdy już zostanie uruchomiony Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT), czy też gdy satelita Euclid zacznie przesyłać na Ziemię dane naukowe.

Aktualnie jednak plan jest taki, że za pomocą teleskopów nowej generacji astronomowie będą poszukiwać kolejnych strumieni migrujących gwiazd, ale także dokładniej przyjrzą się strumieniowi, który właśnie udało im się odkryć. Istnieje możliwość, że za pomocą nowych instrumentów będziemy w stanie zaobserwować nawet pojedyncze gwiazdy strumienia i w ten sposób dowiedzieć się czegoś nowego, np. o ciemnej materii, która cały strumień może utrzymywać w całości.

Gromada Coma jest jedną z najlepiej zbadanych gromad galaktyk. Oddalona od nas o 300 milionów lat świetlnych w kierunku gwiazdozbioru Warkocza Bereniki gromada składa się z całych tysięcy galaktyk. W 1933 roku szwajcarski astronom Fritz Zwicky wykazał, że galaktyki w gromadzie poruszają się zbyt szybko, jeśli weźmie się pod uwagę tylko ilość widzialnej materii. To właśnie te badania doprowadziły do wniosku, że w galaktyce musi znajdować się jeszcze nowa, nieznana forma materii, tzw. ciemna materia. Niemal sto lat później poszukiwania informacji o naturze ciemnej materii wciąż trwają.

Źródło: 1