Gdy spoglądamy w rozgwieżdżone nocne niebo, z daleka od świateł miejskich (a takich miejsc jest coraz mniej) jesteśmy w stanie dostrzec mniej lub bardziej charakterystyczne układy gwiazd. Właśnie takie układy gwiazd przed nami obserwowali nasi przodkowie. Ludzkość się zmienia, ale nocne niebo zmienia się znacznie wolniej. Dlatego od pokoleń ludzie podziwiają Wielki Wóz, Mały Wóz, Andromedę, Cefeusza i liczne inne gwiazdozbiory nocnego nieba. Jedne z nich są jaśniejsze i wyraźniejsze, do dostrzeżenia innych natomiast trzeba włożyć nieco więcej wysiłku.

Jakiś czas temu naukowcy natknęli się przy wejściu do starożytnego fortu we Włoszech na dwa kamienne dyski, na których — wszystko na to wskazuje — ktoś zaznaczył położenie dwudziestu ośmiu jasnych gwiazd na niebie. Patrząc na nocne niebo, wyraźnie widzimy gwiazdy. Odtworzone w kamieniu położenie gwiazd wbrew pozorom bardzo ciężko odnieść do tego, co widzimy na niebie.

Obydwa dyski zostały odkryte w forcie Rupinpiccolo zlokalizowanym na jednym ze wzgórz w północno-wschodnich Włoszech. Na każdym z nich widniały wyraźne ślady dłuta. Wgłębienia powstałe za jego pomocą skojarzyły się badaczom z rozkładem jasnych gwiazd nocnego nieba. Zważając na fakt, że przedstawiciele wszystkich kultur interesowali się tym, co widać w nocy na niebie, a nawet podobnie identyfikowały układy najjaśniejszych gwiazd, badacze pokusili się o próbę zidentyfikowania gwiazdozbiorów, które zostały odtworzone na dyskach. Do tego celu zastosowano analizę statystyczną znanych asteryzmów astronomicznych.

Na dyskach zidentyfikowano łącznie 29 wgłębień. W swoim artykule naukowym, astronomowie Paolo Molaro i Federicon Bernardini opisali, które gwiazdy udało im się dopasować do tego, co widać na niebie. Dziewięć gwiazd przyporządkowano do gwiazd tworzących ogon w gwiazdozbiorze Skorpiona, pięć należy do gwiazdozbioru Oriona (gwiazdy pasa Oriona, Rigel oraz Betelgeza) i dziewięć należących do gromady Plejad. Na rewersie dysku zaznaczono jeszcze pięć innych punktów, które mogą przedstawiać Kasjopeę.

Najciekawsze jest jednak to, że na dysku znajduje się jeszcze jeden punkt, którego nie da się w żaden sposób przyporządkować do żadnej znanej jasnej gwiazdy. No i tu pojawia się problem. Fakt, że udało się, przyporządkować 28 z 29 gwiazd uwiarygadnia podejrzenie, że mamy do czynienia z mapą nocnego nieba.

Niezidentyfikowana gwiazda na kamiennej mapie znajduje się na północ od gwiazdozbioru Oriona. Powstaje zatem podejrzenie, że obserwator odpowiedzialny za stworzenie mapy odnotował w kamieniu pojawienie się eksplozji nowej lub supernowej, która nie została nigdzie indziej zapisana. Położenie gwiazdy zbliżone jest do położenia gwiazdy Mu Orionis, czyli pary fizczynych układów podwójnych.

Możliwe zatem, że można tę mapę wykorzystać jako wskazówkę podczas obserwacji. Nigdy nie wiadomo, czy nie uda się w tym miejscu znaleźć pozostałości po supernowej. Bazując na rozmiarach takiej pozostałości, można by było oszacować, kiedy doszło do eksplozji. Nigdy nie wiadomo, czy nie okazałoby się, że data eksplozji pasuje do okresu, w którym kamienna mapa nieba powstała. Aktualnie szacuje się, że mapa powstała między 1800 a 400 rokiem p.n.e. i jeśli rzeczywiście wgłębienia w kamieniu odpowiadają gwiazdom, to musi to być jedna z najstarszych map nieba, jakie kiedykolwiek znaleziono.

Źródło: 1