Choć planety pozasłoneczne naukowcy odkrywają już od dobrych trzech dekad, a katalog takich obiektów, i to już potwierdzonych, rozrósł się do niemal sześciu tysięcy, to do teraz wciąż czegoś brakowało. Odkrywamy planety gazowe oraz skaliste, ale jak dotąd nie udawało się odkryć atmosfer pokrywających egzoplanety skaliste. Teraz się to jednak zmieniło.

Nie jest to jednak jakaś nowa planeta. Wręcz odwrotnie, najnowsze odkrycie dotyczy planety badanej już na tyle długo, że jako jedna z nielicznych doczekała się już własnej nazwy. Mowa tutaj o planecie Janssen, skatalogowanej pod numerem 55 Cancri e. Jest to superziemia, która krąży w niewielkiej odległości od swojej gwiazdy. Nie jest to bynajmniej atrakcyjny cel jakiejkolwiek podróży załogowej. Planeta jest bowiem rozpalona do czerwoności, a wiele wskazuje, że jej połowa zwrócona do gwiazdy pokryta jest globalnym oceanem stopionej lawy. Można nawet powiedzieć, że przy niej to i Wenus jest przyjazna dla życia.

Nie zmienia to jednak faktu, że odkrycie jest imponujące. Skoro bowiem udało się odkryć atmosferę, to wchodzimy w nową erę badania egzoplanet, gdzie nie tylko będziemy w stanie charakteryzować je globalnie, ale także szczegółowo.

Czytaj także: Światy pokryte lawą skrywają więcej tajemnic, niż się wydawało

Słońcem dla Janssena jest Kopernik, gwiazda podobna do Słońca stanowiąca element układu podwójnego oddalonego od nas o 41 lat świetlnych. Kopernik był jedną z pierwszych gwiazd, wokół których odkryto planetę. Samego Janssena odkryto dokładnie dwadzieścia lat temu i od samego momentu odkrycia jest ona dla naukowców naprawdę fascynująca.

Choć mamy tu do czynienia z planetą skalistą, to jednak ma ona średnicę dwa razy większą od średnicy Ziemi, a jej masa jest 9 razy większa od masy naszej planety. Co jednak szokuje, cała ta planeta okrąża Kopernika w ciągu zaledwie 18 godzin. Na powierzchni strony dziennej planety temperatura wynosi 2300 stopni Celsjusza, a na nocnej kilkaset stopni mniej.

Wiadomo zatem, że jej atmosfera nie przypomina atmosfery ziemskiej, która w takich warunkach momentalnie by zniknęła. Nie zmienia to jednak faktu, że w otoczeniu Janssena już kilka lat temu odkryto zarówno wodór, jak i hel. Teraz badacze postanowili sprawdzić to odkrycie za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.

Wyniki obserwacji kolejnych tranzytów planety i porównanie widma samej gwiazdy i gwiazdy z przechodzącą na jej tle planetą pozwoliły ustalić, że wokół planety znajduje się gęsta warstwa gazowa bogata w tlenek węgla i dwutlenek węgla. Co więcej, mogą tam istnieć także woda, dwutlenek siarki i nawet znane z Wenus fosfiny.

Wyjaśnienie istnienia tej atmosfery było jednak nieco trudniejsze. Planeta jest bezustannie bombardowana silnym strumieniem promieniowania emitowanego z gwiazdy macierzystej. Od momentu powstania planety, to promieniowanie dawno już by rozwiało taką atmosferę na cztery wiatry. Z tego też powodu naukowcy wskazują, że jest ona wynikiem odgazowywania oceanu magmy na powierzchni planety.

Naukowcy twierdzą, że może to wyjaśniać różnice w emisji promieniowania cieplnego przez egzoplanetę, wykrywane przez kosmiczny teleskop Spitzera. Dane pasowałyby do tworzenia i rozpraszania przejściowej atmosfery, ale także do zmian w składzie atmosfery, ponieważ różne pierwiastki pochłaniają promieniowanie o różnej długości fali.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc teraz czekamy na odkrycie atmosfery na planecie skalistej znajdującej się w ekosferze swojej gwiazdy. Zapewne będziemy musieli na to poczekać jeszcze kilka lat, ale czy nie warto?