Skoro interesujecie się astronomią (a zakładam, że tak jest, bo inaczej nie trafilibyście na Puls Kosmosu), to pewnie był kiedyś taki okres w Waszym życiu, że marzyliście o zostaniu astronautą czy astronautką. No sami się przyznajcie. Było tak? Wiedziałem, że mam rację. Zastanawialiście się kiedyś nad tym, że wielu z nas o tym marzyło, ale niemal wszyscy wiedzieli, że to na zawsze zostanie tylko w sferze marzeń? Potem dorastaliśmy, a takie absurdalne marzenia pozostawały gdzieś tam daleko, w przeszłości.

Mimo to, raz na jakiś czas zdarza się taki ktoś wśród nas, marzycieli, kto w jakiś dziwny sposób po jakimś czasie realizuje swoje marzenia i wyrusza w przestrzeń kosmiczną. Gdy już powróci na Ziemię, całe życie wspomina, spotyka się z dorosłymi, z dziećmi, z młodzieżą i mówi im jak ważne jest parcie do realizacji marzeń, bo przecież skoro jemu/jej się to udało, to może udać się każdemu. Takie twierdzenia nam dorosłym, którzy przegapili już swoją szansę, mogą naprawdę działać na nerwy. Ale…

Jedną z takich osób, które znalazły się w przestrzeni kosmicznej, a przy okazji naprawiały Kosmiczny Teleskop Hubble’a był Mike Massimino, który wziął udział w misji STS-109 oraz STS-125 odpowiednio w 2002 i 2009 roku. Skoro już Mike poleciał w przestrzeń kosmiczną i co ważne, szczęśliwie stamtąd powrócił, postanowił napisać o tym książkę. I w sumie dobrze zrobił.

Książka pt. Spaceman. Jak zostać astronautą i uratować nasze oko na Wszechświat wydana została niedawno nakładem Wydawnictwa Agora  i wkrótce potem trafiła w moje ręce.

Credit: Jeffrey Schifman for Columbia Engineering

Przyznaję, że podchodziłem do niej bardzo sceptycznie, jak z resztą do większości opowieści astronautycznych, ale postanowiłem poczekać z opinią do momentu dobrnięcia do ostatniej strony.

Początek książki potwierdził tylko moje obawy. Już od niemalże pierwszej strony zderzamy się z jedną wielu amerykańskich historii typu „jak to mały chłopiec marzył o kosmosie i…”. Jakież było moje zdziwienie, gdy po kilku godzinach zorientowałem się, że wciąż czytam, że zdążyłem już polubić głównego bohatera i pożeram kolejne strony z niecierpliwością oczekując tego co będzie dalej. Zanim Mike (książkowy, a tym samym prawdziwy) znalazł się w przestrzeni kosmicznej, zagryzałem już palce pochłaniając kolejne informacje o pracy nie tylko samych astronautów, ale całego przemysłu kosmicznego w USA i związanego z nim środowiska naukowego, historii lotów kosmicznych, wymagań stawianych kandydatom na astronautów i przeciwnościom losu jakim trzeba stawić czoła, aby w pewnym momencie swojego życia spojrzeć na bladoniebieską kropkę unosząc się w stanie nieważkości tuż nad nią.


Oczywiście wbijają ci do głowy jedno: owszem, to świetna zabawa, ale nie jesteś tam dla zabawy. Pilotaż to poważna sprawa. Ludzie giną. W 1966 roku dwaj astronauci z programu Gemini, Elliot See i Charles Bassett, rozbili się w T-38 w St. Louis. Wybrali się tam, żeby obejrzeć budowany przez firmę McDonnell Douglas statek kosmiczny Gemini 9, którym mieli polecieć. Zła pogoda doprowadziła do tego, że zawrócili, po czym nie mogli znaleźć pasa i uderzyli w hangar, w którym znajdowała się kapsuła Gemini 9. Obaj ponieśli śmierć tuż koło statku, którym mieli odbyć lot kosmiczny.


Jestem naprawdę zaskoczony ilością informacji o świecie astronautyki, którą autorowi udało się przemycić w tej książce, przy zachowaniu lekkości narracji. Być może po części jest to spowodowane osobą samego Mike’a, który (co czuć na stronach książki) jest niezwykle pozytywną osobą. Na 334 stronach można dobrze poznać jego historię, można docenić jego upór i chęć stawiania czoła wszystkim przeciwnościom losu. Z pierwszej ręki dowiadujemy się jak wygląda proces przygotowań, jak wygląda ścieżka od szeregowego pracownika naukowego do astronauty grzebiącego przy najważniejszym teleskopie kosmicznym. Mimo, że w tym przypadku wszystko zakończyło się spełnieniem marzeń, między wierszami możemy dostrzec jak wielu osobom, które rzuciły wszystko na jedną szalę, nigdy się to nie udało. W otoczeniu Mike’a poznajemy osoby, które miały ten sam cel co on, ale nigdy nawet nie zbliżyły się do wyboru na kandydata na astronautę. Cóż, jak w wielu innych elitarnych zawodach, także i tu duże znaczenie ma przypadek i szczęście.


Kiedy ludzie pytają mnie, jak czuje się człowiek, kiedy pierwszy raz spaceruje w kosmosie, odpowiadam: wyobraź sobie, że zostałeś wybrany na miotacza, który rozpoczyna decydujący siódmy mecz finałowych rozgrywek ligi baseballowej World Series. Na trybunach wrzeszczy pięćdziesiąt tysięcy fanów, oglądają cię miliony telewidzów na całym świecie, a ty czekasz przy ławce rezerwowych na swoje wyjście. Tylko że jeszcze nigdy w życiu nie grałeś w baseball. Nigdy nie postawiłeś stopy na boisku. Spędzałeś czas na ogrodzonych siatką polach do ćwiczenia  rzutów i uderzeń piłeczki. Ćwiczyłeś z makietami i replikami. Całe miesiące grałeś w Major League Baseball na PlayStation. Nigdy jednak nie znajdowałeś się w polu gry. A tymczasem w serii finałowych meczów jest remis, gra toczy się o tegoroczne mistrzostwo ligi i wszyscy liczą właśnie na ciebie! Musisz zaraz wyjść i im pokazać.


Jeżeli zatem lubisz niezwykle pozytywne biografie, ciekawe osoby i lubisz czytać o ludziach, którym coś się udało – ta książka jest dla ciebie.

Jeżeli myśl o spacerze kosmicznym to twoje jedyne i największe marzenie – ta książka jest dla ciebie.

Jeżeli chcesz poznać zaplecze całego programu wahadłowców – ta książka jest także dla ciebie

Nawet jeżeli nie przepadasz za amerykańskimi opowieściami o spełnianiu marzeń i opowieści o tym „jak mały chłopiec, który marzył o zostaniu astronautą/astronomem, robił wszystko co się dało i dopiął swego” to możesz spokojnie sięgnąć po tę lekturę, a i tak będziesz usatysfakcjonowany. W moim przypadku tak było, a mam naprawdę duże uczulenie na american dream.

P.S. do Autora: Mike, chłopaku! Nic z tego. Dla większości świata baseball nie istnieje i nikt nawet nie wie o co w tym tak naprawdę chodzi. 😉

Trzy egzemplarze „Spacemana” polecą jeszcze dzisiaj do wybranych Patronów Pulsu Kosmosu.


Tytuł: Spaceman. Jak zostać astronautą i uratować nasze oko na Wszechświat.

Autor: Mike Massimino

Stron: 334

Wydawnictwo: Wydawnictwo Agora

Link: https://kulturalnysklep.pl/ksiazka/spaceman–jak-zostac-astronauta-i-uratowac-nasze-oko-na-wszechswiat-space