Za dokładnie 22 dni amerykański łazik Perseverance wyląduje na powierzchni Marsa. Od momentu startu łazik przemierzył już prawie 440 mln km w drodze do Czerwonej Planety. Pozostało jedyne 41 milionów. To była jednak spokojna część całej misji. Za trzy tygodnie rozstrzygnie się kluczowe, trwające siedem długich minut, wejście w atmosferę Marsa.

To od tych siedmiu minut zależy czy największy i najcięższy i najnowocześniejszy łazik będzie mógł przez kolejne lata poszukiwać śladów życia na Marsie i zbierać co ciekawsze próbki gruntu, które w nieodległej przyszłości potencjalnie mogą wrócić na Ziemię.

Dokąd leci Perseverance?

Na Marsa, a gdzie?! Oczywiście chodzi o miejsce lądowania. Po długich namysłach i rozważaniach badacze i naukowcy za cel misji obrali krater Jezero. Miliardy lat temu w tej niecce o średnicy ok. 45 km najprawdopodobniej istniało rozległe jezioro ciekłej wody. Badacze podejrzewają, że osady z tego jeziora będą w stanie nam powiedzieć czy kiedykolwiek na Marsie istniało życie.

Jeżeli uda się wylądować, to co wtedy?

Oprócz typowych dla łazika eksperymentów i instrumentów badawczych, na pokładzie Perseverance znalazł się też instrument MOXIE (Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment), którego zadaniem będzie wyprodukowanie tlenu z dwutlenku węgla znajdującego się w atmosferze. To lekko przeskalowany eksperyment, który ma sprawdzić, czy w ogóle w ten sposób przyszli koloniści będą w stanie produkować tlen niezbędny dla przyszłych… marsonautów.

Do „podbrzusza” łazika przymocowany jest natomiast helikopter Ingenuity, który jeżeli wszystko się powiedzie, będzie pierwszym obiektem latającym nad powierzchnią planety innej niż Ziemia. Inżynierowie jednak od początku podkreślają, że ten element misji obarczony jest ogromnym ryzykiem i może zakończyć się fiaskiem.

No risk, no fun – jak to pisano na przyciemnianych szybach VW Golfów w latach dziewięćdziesiątych XX wieku.


Chcesz pogadać o kosmosie z innymi astrofilami?

Wpadaj na nasz Discord