Planów wysłania misji kosmicznej do najbliższej nam gwiazdy poza Układem Słonecznym było już wiele. Wszystko zazwyczaj jednak kończy się na etapie koncepcji. Nic w tym w sumie dziwnego, zważając na to, że potencjalna sonda musiałaby pokonać w trakcie swojej misji ponad cztery lata świetlne, a następnie wysłać stamtąd dane na Ziemię. Jakby nie patrzeć, przy wykorzystaniu konwencjonalnych napędów taka podróż trwałaby kilkadziesiąt tysięcy lat. Sonda Voyager 1 wystrzelona w przestrzeń kosmiczną 46 lat temu przemierzyła jak dotąd mniej niż jedną tysięczną tej odległości. Można założyć, że żaden rząd raczej nie byłby przesadnie chętny zapłacić za taką misję.
Zamiast pakować astronautów do ciasnego statku kosmicznego, zespół kierowany przez głównego naukowca startupu Space Initiatives, Marshalla Eubanksa, sugeruje wysłanie całego roju maleńkich sond kosmicznych, które do napędu wykorzystywałyby fotony wystrzeliwane z gigantycznego lasera na powierzchni Ziemi. Jego zespół właśnie uzyskał wsparcie NASA.
Przedstawiona przez Space Initiatives koncepcja została właśnie wybrana do pierwszej fazy tegorocznego programu NASA Innovative Advanced Concepts.
Eubanks wskazuje, że ludzkość obecnie nie ma sposobu na rozpędzenie sondy kosmicznej do prędkości pozwalających pokonać odległość do najbliższej gwiazdy w rozsądnym czasie. Żadna rakieta nie będzie w stanie wyrzucać ze swoich dysz materiału z prędkością 60 000 km/s. Z tego też powodu naukowcy chcą wykorzystać do napędu niezwykle lekki żagiel, który będzie napędzany silnym strumieniem laserowym z Ziemi.
Oczywiście ciśnienie wytwarzane przez same fotony w wiązce laserowej będzie małe, dlatego też, aby można było w ten sposób rozpędzić sondę, musi ona ważyć dosłownie gramy, a nie kilogramy. Co więcej, do skutecznego napędzania całego gąszczu takich sond kosmicznych (nie można wysłać tylko jednej) niezbędne będzie zbudowanie 100-gigawatowego lasera, który nawet w dużych odległościach będzie w stanie skutecznie napędzać żagle kosmiczne.
To kiedy wysyłamy te małe aparaty fotograficzne do najbliższej gwiazdy? Odpowiedź na to pytanie może być niezadowalająca dla wielu, ale przynajmniej może być realistyczna. Badacze wskazują, że na opracowanie sondy potrzeba kilku dziesięcioleci. Potem wystarczy ją wysłać i już po… 2075 roku miniaturowy gąszcz sond wysłanych przez zaawansowaną cywilizację zamieszkującą błękitną planetę krążącą wokół Słońca może dotrzeć w okolice Proximy Centauri.
Trzeba jeszcze ustalić, w jaki sposób tak precyzyjnie sterować sondą, aby przeleciała odpowiednio blisko planety Proxima b, aby mogła wykonać jej zdjęcia, zrobić pomiary widmowe powierzchni i atmosfery i wysłać je na Ziemię. Nie jesteśmy jednak w stanie ustalić precyzyjnie, w którym miejscu na orbicie wokół gwiazdy może znajdować się planeta za 2-3 dekady. Z tego też powodu warto wysłać więcej sond. Szansa na to, że kilka z nich przeleci w pobliżu planety, automatycznie wzrośnie.
No dobrze, to na koniec jeszcze kilka słów pocieszenia. Widzicie w tekście 2075 rok, liczycie w głowie, ile będziecie mieli wtedy lat i zaczynacie się smucić. Te smutki mogą być jednak na wyrost. W artykule opublikowanym w 2017 roku na łamach Dziennika Gazety Prawnej prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego wskazuje na zbliżającą się eksplozję długowieczności:
„Naukowiec zwrócił uwagę, że znakomicie będzie to widać w przyszłości. Według niego liczba „młodych” dziewięćdziesięciolatków (90-94 lata) w ciągu najbliższych 20 lat ma wzrosnąć o ponad 60 proc. Jeszcze większy wzrost nastąpić ma w przypadku osób w wieku 95+, których przybędzie nawet 3,5-krotnie, a najwięcej przybędzie stulatków, których będzie nawet 4-5-krotnie więcej niż obecnie. W ostatnich dekadach najbardziej widoczny jest właśnie wzrost liczby polskich stulatków. Jeszcze pod koniec lat 70. ub. stulecia w Polsce żyło ich ok. 400, na koniec 2016 r. było już 4,9 tys. stulatków, a z prognoz demograficznych wynika, że za 20 lat będzie ich ok. 21 tys.”
Czy ktoś powiedział, że nie będzie nas w tej grupie? Wystarczy zdrowo żyć i sensownie się odżywiać. Odłóż tego burgera i idź pobiegać.