Długo było trzeba czekać, ale w końcu jesteśmy bliżej niż dalej. SpaceX poinformował właśnie, że zestaw Super Heavy Starship jest już gotowy do lotu i czeka jedynie na zezwolenie na start ze strony Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA).

Gigantyczna 120-metrowej wysokości rakieta produkcji SpaceX jest gotowa do drugiej próby wyniesienia Starshipa na orbitę. Górny człon rakiety (Ship 25) został umieszczony na szczycie boostera Super Heavy (Booster 9) 5 września stojącego na stanowisku startowym w bazie Starbase w Teksasie.

Tak naprawdę jak najszybszy start Starshipa i jak najszybsze dopracowanie technologii bezpiecznego wynoszenia go w przestrzeń kosmiczną jest w interesie wszystkich. Tak się w ostatnich latach wszystko ze sobą połączyło, że jeżeli Elon Musk nie wyniesie Starshipa na orbitę, nie nauczy się nim bezpiecznie lądować na lądzie i nie zajmie się jego wersjami specjalnymi (transportowy, cysterna czy załogowy), nie będziemy mieli okazji oglądać zbyt szybko kolejnego Amerykanina na powierzchni Księżyca. Jakby nie patrzeć, to specjalnie przerobiony Starship ma być lądownikiem, który zabierze astronautów w ostatniej fazie lotu z orbity okołoksiężycowej na powierzchnię Srebrnego Globu. Można zatem nie przepadać za Elonem Muskiem, ale jeżeli chcemy mieć swój „Apollo moment”, to w kwestii Starshipa trzeba mu kibicować.

Jak na razie Starship wykonał kilka lotów na 10-12 kilometrów, oraz jedną próbę lotu orbitalnego, która zakończyła się zniszczeniem rakiety na wysokości 39 kilometrów po tym jak doszło do awarii systemu separacji Starshipa od boostera Super Heavy.

Od tego jednak czasu SpaceX wprowadził ponad 1000 modyfikacji w konstrukcji Starshipa i aktualnie przekonuje, że szanse powodzenia drugiego lotu orbitalnego wzrosły do 60 procent. Nie jest to przesadnie dużo, ale warto ryzykować. Jeżeli FAA wyda zezwolenie na start, do kolejnej próby może dojść już między 12 a 15 września.