Do 2006 roku Pluton był ostatnią planetą Układu Słonecznego. Zważając na to, że jego odległość od Słońca to ponad 5 miliardów kilometrów, nie ma nic dziwnego w tym, że na jego powierzchni panuje temperatura rzędu -220 stopni Celsjusza. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja jednak pod jego powierzchnią.

Powierzchnię Plutona pokrywa skorupa lodu azotowego. Wszystko jednak wskazuje na to, że pod tą skorupą znajduje się ocean ciekłej wody. Najnowsze badania wskazują, że ocean ten może być ciekawszy, niż nam się dotychczas wydawało.

Wstępne informacje wskazują, że ów hipotetyczny ocean może być grubszy od skorupy ziemskiej, a wypełniająca go woda może być znacznie gęstsza od wody morskiej na Ziemi.

Dane z sondy New Horizons, która przeleciała między Plutonem a jego księżycem Charonem 14 lipca 2015 roku, pozwoliły naukowcom znaleźć w danych informacje wskazujące na to, że pod powierzchnią Plutona może znajdować się warstwa ciekłej wody.

Naukowcy zwracają uwagę na fakt, że Pluton nie ma wybrzuszenia na równiku, a jest to cecha, która jest mniej prawdopodobna, jeśli ciało ma płynne wnętrze. Po drugie, lodowa powierzchnia Plutona wydaje się pękać w wyniku rozciągania. To z kolei może wskazywać na powolne zamarzanie wody w stanie ciekłym znajdującej się pod skorupą lodu azotowego.

Dodatkowym czynnikiem wskazującym na istnienie oceanu są kriowulkany widoczne na powierzchni i sfotografowane przez sondę New Horizons. Dane wskazują, że z wulkanów tych wydostaje się zarówno para wodna, jak i lód wodny. Siłą rzeczy, skądś ta woda musi się tam brać, a ocean podpowierzchniowy mógłby być jej źródłem.

Jaki ocean mógłby doprowadzić do powstania Plutona takiego, jakim go znamy?

Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w St. Louis postanowili stworzyć model, który mógłby wyjaśniać obserwowaną na zdjęciach powierzchnię Plutona. W tym celu naukowcy postanowili stworzyć taki model wnętrza planety, który umożliwiałby powstanie charakterystycznego „serca” na powierzchni planety, czyli lodowego regionu nizinnego Sputnik Planitia.

W toku badań naukowcom udało się stworzyć model składający się ze skorupy oraz oceanu, który faktycznie pozwalałby na powstanie obszaru Sputnik Planitia. Najbardziej pasujący model zakłada ocean o grubości/głębokości 40-80 kilometrów. Znajdująca się w nim woda byłaby 8 proc. gęstsza od wody morskiej na Ziemi. Można zatem powiedzieć, że gdyby nie lodowa skorupa na powierzchni, człowiek na tej wodzie swobodnie by się unosił.

Jest tylko jedno ale. Naukowcy wskazują, że wciąż za mało wiemy o samym Plutonie, aby móc ustalić, czy ocean pod jego powierzchnią faktycznie istnieje. Co gorsza, stan naszej wiedzy w najbliższym czasie nie ulegnie zmianie. Żadna agencja nie planuje jak na razie wysłania kolejnej sondy do Plutona. Nawet gdyby teraz ogłoszono finansowanie takiej misji to przygotowanie sondy, wystrzelenie jej w kierunku Plutona, dolot i lądowanie zajęłyby więcej czasu, niż większości czytelników tego portalu pozostało do końca życia. Niestety, Pluton jest daleko, a żeby na nim wylądować, trzeba dolecieć do niego odpowiednio wolno i tego za bardzo nie da się przeskoczyć. Chociaż… kto wie.

Źródło: Washington University in St. Louis