Nawet po niemal dwóch dekadach pracy wokół Czerwonej Planety, sonda Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) wciąż potrafi zaskoczyć. Dzięki odważnemu manewrowi i sprytowi inżynierów sonda NASA zyskała nowe możliwości badania tego, co znajduje się pod powierzchnią Marsa, otwierając przed naukowcami kolejne rozdziały marsjańskiej historii geologicznej.
Wystrzelony w 2005 roku orbiter MRO od dwóch dekad odgrywa kluczową rolę w badaniach Marsa. Z pomocą jego instrumentów zidentyfikowano m.in. potencjalne miejsca lądowania, zaobserwowano zmiany sezonowe oraz ślady dawnej obecności wody. Choć sonda została zaprojektowana tak, aby wykonywać niewielkie manewry na orbicie wokół Czerwonej Planety (maksymalnie 30 stopni), i tak każdy jej manewr wymagał precyzyjnego planowania, by nie zakłócać działania pięciu instrumentów naukowych znajdujących się na pokładzie.
W 2023 i 2024 roku zespół inżynierów NASA wykonał jednak prawdziwy przełom: opracowano nowy, znacznie bardziej zaawansowany manewr, polegający na przechyleniu orbitera o 120 stopni — niemal do pozycji „do góry nogami”. Dzięki tej zmianie jeden z kluczowych instrumentów MRO, radar SHARAD (Shallow Radar), może teraz wysyłać fale radarowe bezpośrednio w stronę powierzchni Marsa, unikając zakłóceń powodowanych przez konstrukcję sondy.
Efekty tego manewru są imponujące. Sygnały radarowe stały się nawet dziesięciokrotnie silniejsze, co pozwoliło uzyskać znacznie wyraźniejszy obraz warstw lodu i skał zalegających 1–2 km pod powierzchnią planety. To szczególnie istotne dla naukowców analizujących przeszłość geologiczną Marsa oraz planujących przyszłe misje załogowe, które będą wymagały dostępu do zasobów wody.
Dotychczas radar SHARAD miał ograniczoną skuteczność ze względu na umiejscowienie jego anten z tyłu sondy, co było kompromisem na rzecz widoczności dla instrumentów zainstalowanych z przodu, takich jak kamera HiRISE. Niestety, fale radarowe często odbijały się od konstrukcji MRO, zaburzając dane. Dopiero nowy manewr pozwolił „uwolnić” SHARAD od tych ograniczeń.
Wspieraj Puls Kosmosu na suppi.pl

Tak drastyczne przechyły mają jednak swoją cenę. W czasie ich trwania panele słoneczne sondy tracą możliwość śledzenia Słońca, a antena wysokiego zysku przestaje komunikować się z Ziemią. Dlatego każdy taki manewr poprzedzany jest szczegółową analizą energetyczną i operacyjną. Obecnie wykonuje się je najwyżej raz lub dwa razy do roku, choć inżynierowie pracują nad optymalizacją całego procesu.
Na nowej strategii zyskują również inne instrumenty. Mars Climate Sounder, odpowiedzialny za pomiary temperatury atmosfery i zawartości pyłu, musiał zmienić tryb działania po awarii mechanizmu gimbala w 2024 roku. Zamiast poruszać się niezależnie, instrument zaczął polegać na standardowych obrotach samej sondy. Dzięki temu naukowcy mogli kontynuować pomiary naukowe, jak i niezbędną kalibrację.
Mars Reconnaissance Orbiter pokazuje, że nawet po wielu latach intensywnej eksploatacji, sonda kosmiczna może dostarczać nowych danych, o ile podejdzie się do niej z kreatywnością i elastycznością. MRO, choć to już sędziwa sonda, wciąż zaskakuje — a jej trzecia dekada na orbicie zapowiada się równie fascynująco jak pierwsza.