Najnowsze odkrycie astronomów rzuca nowe światło na to, jak czarne dziury oddziałują z otaczającą je materią. Międzynarodowy zespół badaczy pod przewodnictwem naukowców z Uniwersytetu w Tel Awiwie zaobserwował niezwykłe zjawisko: czarna dziura nie tylko nadszarpnęła przelatującą w jej pobliżu gwiazdę, ale zrobiła to… dwukrotnie. To pierwszy potwierdzony przypadek takiego zdarzenia i być może początek większej rewolucji w naszej wiedzy o tych kosmicznych „potworach”.
W centrum niemal każdej dużej galaktyki, w tym naszej Drogi Mlecznej, znajduje się supermasywna czarna dziura — obiekt o masie sięgającej milionów, a nawet miliardów mas Słońca. Choć są niewidoczne, ich istnienie zdradzają ruchy gwiazd w ich sąsiedztwie. Jednak w przypadku odległych galaktyk takie pomiary są niemożliwe, dlatego naukowcy z utęsknieniem wypatrują zjawisk, które zdradzają obecność czarnej dziury.
Wspieraj Puls Kosmosu na patronite.pl
Jednym z takich zjawisk są tzw. zjawiska rozerwania pływowego (ang. Tidal Disruption Events, TDE), które zachodzą, gdy gwiazda zbliży się zbyt mocno do czarnej dziury. Potężne siły grawitacyjne rozrywają gwiazdę na strzępy — połowa jej materii zostaje pochłonięta, a reszta wyrzucona w przestrzeń. Wpadająca materia spiralnie opada na czarną dziurę z prędkościami bliskimi prędkości światła, nagrzewa się i świeci wyjątkowo jasno przez kilka tygodni lub miesięcy. To wtedy astronomowie mają wyjątkową okazję, by „zobaczyć” czarną dziurę.
W 2022 roku astronomowie zarejestrowali taką właśnie emisję świetlną z odległej galaktyki, nazwaną AT 2022dbl. Dwa lata później, w 2024 roku, z tego samego miejsca w kosmosie dotarł do nas niemal identyczny rozbłysk. Było to absolutnie zaskakujące – dotąd uważano, że gwiazda, która przeżyje takie spotkanie z czarną dziurą, już nigdy do niej nie wraca.
Nowe obserwacje sugerują jednak coś zupełnie innego: pierwsze zbliżenie zakończyło się jedynie częściowym rozerwaniem gwiazdy, która przetrwała i powróciła na drugą rundę. Taki scenariusz wskazuje, że niektóre rozbłyski, wcześniej interpretowane jako całkowite zniszczenie gwiazd, mogą być jedynie „przekąską” dla czarnej dziury – a nie „posiłkiem”.
Astronomowie z niecierpliwością oczekują początku 2026 roku. Jeśli pojawi się trzeci rozbłysk, będzie to oznaczało, że nawet druga interakcja nie zakończyła się całkowitym zniszczeniem gwiazdy. To z kolei sugerowałoby, że wiele wcześniejszych obserwacji mogło błędnie interpretować częściowe rozerwania jako pełne. Jeśli jednak trzeci rozbłysk nie nastąpi, możliwe, że podczas drugiego zbliżenia gwiazda została już ostatecznie pochłonięta. Co istotne, oba scenariusze prowadzą do jednego wniosku: częściowe i całkowite rozerwania gwiazd mogą wyglądać niemal identycznie.
Dotychczasowe modele TDE mogą wymagać poważnej korekty. To, co przez ostatnią dekadę interpretowano jako końcowe stadium życia gwiazd w szponach czarnych dziur, może okazać się jedynie etapem dłuższego procesu. Odkrycie to może znacząco wpłynąć na naszą wiedzę o supermasywnych czarnych dziurach oraz o ich roli w ewolucji galaktyk. Jedno jest pewne — naukowcy będą musieli przemyśleć wiele ze swoich wcześniejszych założeń.
Źródło: 1