Europa to zdecydowanie jeden z najciekawszych księżyców w Układzie Słonecznym. Lodowy księżyc Jowisza pokryty w całości lodem najprawdopodobniej skrywa pod powierzchnią ocean ciekłej wody, w którym potencjalnie mogą panować warunki sprzyjające powstaniu życia.

Nic więc zatem dziwnego w tym, że astronomowie, którzy w danych z sond kosmicznych dostrzegli gejzery tryskające z powierzchni Europy zaczęli się zastanawiać czy przelot przez taki gejzer nie mógłby czasem dostarczyć nam informacji o tym czy we wnętrzu księżyca faktycznie życie powstało.

Teraz jednak badacze ze Stanford wykazali, że źródłem gejzerów wcale nie musi być podpowierzchniowy ocean, a jedynie kieszenie wypełnione wodą, znajdujące się wewnątrz skorupy lodowej.

Na podstawie zdjęć wykonanych przez sondę Galileo, badacze opracowali model, który uwzględniając zamarzanie oraz podwyższone ciśnienie może prowadzić do erupcji kriowulkanicznych i gejzerów. Wyniki badań potencjalnie mogą tłumaczyć gejzery obserwowane także na innych ciałach niebieskich w Układzie Słonecznym.

Życie na Europie

To wcale nie jest dobra wiadomość dla poszukiwaczy życia. Jeżeli źródłem gejzerów są niewielkie zbiorniki wody znajdujące się w samej skorupie lodowej, to w wodzie możemy nie znaleźć żadnych dowodów na istnienie życia. Rozważania dotyczące życia pod powierzchnią Europy zakładają, chociażby istnienie kominów hydrotermalnych na styku ciekłej wody i skalistego jądra. Jeżeli gejzer nie będzie pochodził z oceanu, a z izolowanego zbiornika, to może nam nic nie powiedzieć o życiu w oceanie.

W trakcie analizy, badcze skupili się na 30-kilometrowym kraterze Manannan na Europie, powstałym w zderzeniu z innym ciałem niebieskim kilkadziesiąt milionów lat temu. Według badaczy takie zderzenie uwolniło ogromne ilości ciepła, które doprowadziło do stopienia i ponownego zamarznięcia otworów z wodą ciekłą w lodowej skorupie. To właśnie takie luki, takie zbiorniki mogą być źródłem erupcji.

Model wskazuje, że gdy woda na Europie zamieniała się w lód na dalszych etapach zderzenia, na powierzchni mogły tworzyć się swego rodzaje kieszenie z wodą o wyższej zawartości soli. Co więcej, takie kieszenie mogą swobodnie przesuwać się na boki wewnątrz skorupy lodowej topiąc przylegający do nich półsłony lód, tym samym zwiększając tylko swoje zasolenie. Gdy taka kieszeń dotarła do centrum krateru Manannan utknęła tam i zaczęła zamarzać, generując przy tym ciśnienie, które doprowadziło z czasem do erupcji i gejzeru o wysokości ok. 2 kilometrów. To właśnie tę erupcję zauważyła sonda Galileo na powierzchni Europy.

Ale może jednak…?

Niewielkie rozmiary tego gejzeru wskazują, że raczej w taki sam sposób nie powstają inne, większe gejzery na Europie. Być może zatem oprócz takich lokalnych gejzerów pojawiają się także gejzery, których źródło faktycznie znajduje się w podpowierzchniowym oceanie.

Na podstawie uzyskanych wyników naukowcy ze Stanford oszacowali także zasolenie wierzchniej warstwy lodu, które może wpłynąć na możliwość badania oceanu za pomocą radarów. Okazało się jednak (na podstawie danych z lat 1995-97), że poziom zasolenia nie powinien przekraczać 20 proc. zasolenia ziemskich oceanów, a to oznacza, że sonda Europa Clipper powinna wciąż zebrać sporo danych o wnętrzu księżyca kiedy już tam doleci w latach trzydziestych.

Wiedzieliście, że Europa świeci sama z siebie?