Astronomom już kilka razy udało się dostrzec w odległym wszechświecie jak czarna dziura rozszarpuje, a następnie pochłania gwiazdę, która za bardzo się do niej zbliżyła. To jednak co się dzieje 900 mln lat świetlnych od nas w jednej z galaktyk to prawdziwy unikat. Jak dotąd udało się odkryć tylko dwa takie przypadki.

Mamy tutaj bowiem do czynienia z sytuacją, w której niemal dokładnie co 1200 dni gwiazda krążąca wokół czarnej dziury zbliża się do niej na tyle, że ta odrywa jej kawałek. Jednocześnie gwiazda jest w stania tę walkę przetrwać, ponownie oddala się od czarnej dziury tylko po to, aby za 1200 dni ponownie wrócić i znów stracić odrobinę swojej masy. Ten konkretny przypadek skatalogowano pod numerem AT2018fyk.


Śledź Puls Kosmosu także na Twitterze, Instagramie i TikToku


Układ pechowej gwiazdy i masywnej czarnej dziury został dostrzeżony po raz pierwszy w 2018 roku. Wtedy to astronomowie dostrzegli gwałtowny wzrost jasności supermasywnej czarnej dziury o masie 6 miliardów razy większej od masy Słońca. Obiekt ten następnie pozostał jasny przez kolejne 600 dni. Późniejsze obserwacje wykazały, że pojaśnienie było spowodowane oderwaniem z przelatującej gwiazdy części jej masy. Ów fragment gwiazdy został rozciągnięty w długi, gorący i przede wszystkim jasny strumień materii, który stopniowo wpadał za horyzont zdarzeń czarnej dziury. Gdy wszystko już „wpadło” do niej, jasność czarnej dziury spadła. Obserwujący całe zdarzenie astronomowie uznali, że po gwieździe już nic nie zostało, a czarna dziura wróciła na stałe do stanu sprzed 2018 roku.

Powtórka z rozrywki

Niemal cztery lata po pierwszym pojaśnieniu, astronomowie postanowili sprawdzić co się dzieje z tym obiektem. Ku wielkiemu zdziwieniu okazało się, że czarna dziura ponownie jest jasna. Co więcej, profil jasności był niemal dokładnie taki sam jak poprzednio. Naukowcy założyli zatem, że gwiazda wykonała kolejne okrążenie wokół czarnej dziury, ponownie się do niej zbliżyła i ponownie straciła część swojej masy.

Wszystko wskazuje na to, że za każdym przelotem gwiazda „odchudza się” o 1-10 proc. swojej masy. Wiadomo, że gwiazda jest coraz mniejsza i za każdym razem dynamika zdarzenia i towarzyszące mu oddziaływania są nieco inne. Jeżeli gwiazda traci więcej masy, to być może wytrzyma jeszcze dwa, trzy przeloty. Jeżeli mniej, może przetrwać jeszcze kilkadziesiąt lat. Jakby nie patrzeć, astronomowie mają wygodne miejsca w pierwszym rzędzie na spektakl pt. koniec życia zbłąkanej gwiazdy. Możliwe, że jeszcze za naszego życia gwiazda skończy swój żywot za horyzontem zdarzeń, a czarna dziura zamilknie na kolejne tysiące, czy miliony lat.

Póki co czarna dziura jeszcze trawi drugi kawałek gwiazdy i jest jasna. Astronomowie spodziewają się, że jasność obiektu spadnie w sierpniu 2023 roku i ponownie wzrośnie w marcu 2025 r. Jest na co czekać, a jak na skalę kosmiczną, to naprawdę musimy poczekać tylko chwilkę.