Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) otrzymała długo wyczekiwane potwierdzenie, że NASA podtrzymuje swoje zaangażowanie w misję łazika Rosalind Franklin, którego start po serii opóźnień jest obecnie planowany na 2028 rok. Najnowsza decyzja amerykańskiej agencji zabezpiecza niezbędne elementy wsparcia technicznego i pozwala Europie kontynuować prace nad jedną z najambitniejszych misji w historii badań Czerwonej Planety.
Nazwany na cześć brytyjskiej chemiczki Rosalind Franklin, której fundamentalne odkrycia przyczyniły się do poznania struktury DNA, łazik ma dotrzeć na Marsa w 2030 roku. Jego głównym celem jest odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań nauki: czy na Marsie kiedykolwiek istniało życie?
Według planów, Rosalind Franklin ma przesunąć granice poszukiwań śladów dawnego życia. W odróżnieniu od obecnych marsjańskich łazików, jest on wyposażony w wiertło zdolne dotrzeć na głębokość do dwóch metrów pod powierzchnię. To właśnie tam – z dala od szkodliwego promieniowania kosmicznego – mogą znajdować się najlepiej zachowane pozostałości potencjalnych mikroorganizmów, jeżeli takowe istniały kiedykolwiek na Marsie.
Choć znaczenie naukowe misji nigdy nie budziło wątpliwości, jej przyszłość była w ostatnich latach niepewna. NASA ma dostarczyć kilka kluczowych systemów koniecznych do realizacji lotu i przetrwania łazika na Marsie. Ich realizacja stanęła jednak pod znakiem zapytania ze względu na ogromne cięcia budżetowe w USA, wprowadzane przez administrację prezydenta Donalda Trumpa.
Dyrektor generalny ESA Josef Aschbacher zabiegał o jasną deklarację ze strony Waszyngtonu i przekazał, że taka właśnie nadeszła podczas spotkania ministrów państw członkowskich ESA w Bremie. Jak poinformował, kierownictwo NASA oficjalnie potwierdziło dalsze wsparcie Stanów Zjednoczonych dla misji – co nazwał „bardzo dobrą wiadomością i ważnym krokiem naprzód”.
Dotychczasowa droga tego konkretnego łazika w stronę Marsa była wyjątkowo wyboista. Misję planowano pierwotnie na 2020 rok, lecz napotkała ona zarówno trudności techniczne, jak i poważne komplikacje geopolityczne. Największy cios nastąpił w 2022 roku, gdy ESA zawiesiła współpracę z Rosją po jej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Rosja miała dostarczyć m.in. moduł zniżania i lądownik Kozaczok, odpowiedzialny za bezpieczne posadzenie łazika na powierzchni Marsa.
Po zerwaniu tej współpracy ESA zwróciła się do Stanów Zjednoczonych o przejęcie kluczowych zadań. NASA wstępnie wyraziła gotowość do pomocy, lecz potrzebne były jednoznaczne decyzje budżetowe.
Dziś ESA potwierdza, że NASA dostarczy trzy niezbędne systemy:
• rakietę nośną, która wyniesie łazik z Ziemi,
• radioizotopowe jednostki grzewcze utrzymujące temperaturę instrumentów w marsjańskim mrozie,
• silnik hamujący do lądowania – element kluczowy dla bezpiecznego dotarcia na powierzchnię.
Ponadto NASA zapewni dodatkowy instrument naukowy do wykrywania związków chemicznych mogących świadczyć o istnieniu życia w przeszłości – w pełni wpisując się w astrobiologiczny charakter misji.
Jeśli wszystko zakończy się sukcesem, Rosalind Franklin może zapewnić Europie historyczny krok naprzód w badaniach Marsa i przybliżyć nas do odpowiedzi na pytanie, czy nasza planeta jest jedyną ostoją życia w kosmosie.
