Kiedy NASA poinformowała o niefortunnym lądowaniu helikoptera Ingenuity na Marsie pod koniec 72. lotu nad powierzchnią Marsa, wstępne informacje wskazywały na uszkodzenie końcówek łopat wirnika. Wiele osób pytało wtedy, dlaczego agencja nie spróbuje mimo wszystko polecieć ponownie. Teraz mamy już odpowiedź.

Niespełna dwukilogramowy dron, który dotarł na powierzchnię Czerwonej Planety na pokładzie łazika Perseverance, pierwotnie miał wykonać maksymalnie pięć lotów na przestrzeni 30 dni. Ewidentnie jednak mały robot nie znał tych swoich ograniczeń i niemal przez trzy lata wykonał ponad siedemdziesiąt udanych lotów nad Marsem. Jego szczęście jednak musiało się kiedyś skończyć. 18 stycznia 2024 roku podczas lądowania helikopter uderzył wirnikiem o powierzchnię Marsa i doznał uszkodzeń łopat.

Pierwotnie udało się zobaczyć uszkodzenia końcówek łopat wirnika.

Od samego początku było wiadomo, że Ingenuity już z tego miejsca lądowania nigdzie się nie przemieści i pozostanie w nim na długie lata (aż pojawią się tam ludzie, którzy zabiorą go albo do muzeum, albo otoczą go barierkami z kasą sprzedającą bilety pozwalające zobaczyć pierwszy aparat latający nad powierzchnią tej planety).

Znajdujący się w pobliżu helikoptera łazik Perseverance podjechał w ostatnim czasie nieco bliżej helikoptera i wykonał zdjęcia, które pozwoliły ustalić, co tak naprawdę wydarzyło się podczas lądowania.

Teraz jednak okazuje się, że Ingenuity stracił nie tylko „końcówkę łopaty wirnika”. Zdjęcia wykonane 25 lutego 2024 r. za pomocą kamery SuperCam zainstalowanej na pokładzie łazika Perseverance pokazują wyraźniej, że co najmniej jedna z czterech łopat została całkowicie oderwana od helikoptera. Lądowanie było zatem znacznie bardziej niszczące, niż się dotychczas wydawało.

Paradoksalnie to równy teren pozbawiony mniejszych i większych głazów mógł się przyczynić do problemów podczas lądowania. To właśnie na głazach znajdujących się w pobliżu miejsca lądowania opierały się systemy nawigacyjne helikoptera.

Nie zmienia to jednak faktu, że misja helikoptera Ingenuity jest spektakularnym sukcesem i z pewnością już za kilka, kilkanaście lat na powierzchni Marsa pojawi się kolejny, być może większy dron, który będzie bazował na wiedzy wyciągniętej z dokonań Ingenuity.