Wolałbym mówić „a niech to!”, a nie „a nie mówiłem?”. Tylko co z tego. Sprawdzają się kolejne moje pesymistyczne prognozy co do terminu realizacji kolejnych misji kosmicznych, szczególnie tych, które niejako otaczają cały program Artemis.

NASA poinformowała, że robot VIPER, który już w listopadzie 2023 roku miał polecieć na Księżyc, aby poszukiwać tam wody pozostanie na Ziemi co najmniej przez rok dłużej. To kolejna z wielu misji, których datę startu należy przesunąć w kalendarzu i to aż o 12 miesięcy. Bezpośrednią przyczyną opóźnienia – według oficjalnego komunikatu, jest konieczność wykonania dodatkowych testów lądownika, który miał dostarczyć łazik na powierzchnię Księżyca.

Z jednej strony takie informacje są frustrujące, z drugiej… lepiej, żeby misja uległa opóźnieniu i zakończyła się sukcesem, niż gdyby ktoś miał wysłać nieprzygotowany lądownik tylko po to, aby potem oglądać jak rozbija się o powierzchnię Księżyca niczym izraelski Beresheet.

Czym jest VIPER?

VIPER to skrót od Volatiles Investigating Polar Exploration Rover. W ramach misji tej łazik wyposażony w odpowiednie instrumenty naukowe oraz sprzęt do wykonywania odwiertów będzie miał za zadanie poszukiwać lodu wodnego na lub tuż pod powierzchnią Księżyca. Na podstawie uzyskanych przez łazik danych naukowcy chcą oszacować ile lodu wodnego faktycznie znajduje się na Księżycu, jak jest rozłożony oraz w jakiej formie faktycznie występuje. Jakby nie patrzeć są to niezbędne dane dla wszystkich naukowców, którzy planują w dalszej przyszłości zakładanie załogowych baz księżycowych. Za przygotowanie lądownika Griffin odpowiedzialna jest firma Astrobotic. Na dodatkowe testy lądownika, które opóźniają dzisiaj misję, NASA przekazała firmie dodatkowe 67 mln dol. Tym samym całkowity koszt misji VIPERa wzrósł do 320 mln dol.